Pomysły na nowe gry zazwyczaj dopadają mnie w pubie. Nie inaczej było z Bożym Igrzyskiem, którego koncepcja narodziła się podczas cotygodniowego, wtorkowego spotkania w pubie ze znajomymi. Nick Sekunda, zainteresowany rozbiorami Polski, zapytał mnie czy potrafiłbym wymyśleć grę o Polsce. Uznaliśmy, że w grze mógłby kryć się również marketingowy potencjał, ze względu na film „Ogniem i Mieczem”, który wówczas produkowano. Rozpocząłem niezobowiązujące badania i wpadłem na kilka pomysłów, ale odłożyłem projekt gdy Nick wyprowadził się do Polski by objąć stanowisko na uczelni. O projekcie gry rozmawiałem też z przyjacielem z Niemiec, ten jednak zapewnił mnie, że gra o tej tematyce na pewno nie sprzeda się w Niemczech. Idea gry o Polsce leżała więc odłogiem, aż po dzień, gdy zauważyłem, że może być to doskonała fabuła dla trzyosobowej gry, którą zamierzałem wydać w linii gier Treefrog. Nawet gdyby żaden Niemiec nie kupił tej gry, to powinno wystarczyć Polaków w Nowym Jorku, by wyprzedać nakład rzędu 1500 sztuk. Jeśli przeczytaliście zasady, to już na pewno wiecie, że nie jest to banalna gra. Ma wiele wspólnego z „Republic of Rome” i jest najbardziej „eksperymentalną” grą, jaką do tej pory stworzyłem. Rozumiem przez to fakt, że w Bożym Igrzysku wiele rzeczy dzieje się mimo woli graczy, a Ci muszą po prostu nauczyć się z tym żyć. Myślę, że wielu graczom może nie spodobać się taka koncepcja gry. Jednak w ten sposób udało mi się ująć choć kawałek historii Polski w pudełku gry planszowej. Jeśli podczas gry czujesz, że wszystko idzie nie tak jak powinno, i że toczysz bitwę, która i tak zostanie przegrana, to przeżywasz to, przez co musiała przejść ówczesna Polska. Niezwykły tytuł gry zaczerpnąłem z prawdopodobnie najlepszej anglojęzycznej książki o historii Polski, autorstwa Normana Davies`a. Ujęcie Polski jako Bożego Igrzyska przewija się w polskiej literaturze i można je z pewnością odnieść do przedrozbiorowej historii tego kraju. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o historii Polski, to dzieło profesora Davies`a jest dobrym tytułem na początek. Oczywiście nie oczekuj „happy endu”. Moją jedyną poradą dla graczy będzie sugestia, by ci starali się współpracować choćby w pierwszej turze, tak by granice kraju pozostały szczelne, a jego gospodarka rozkwitła. I pamiętajcie o dyplomacji – nie da się obronić wszystkich pięciu granic naraz. Jeśli macie jakieś pytania odwiedźcie stronę gry na serwisie Boardgamegeek albo po prostu do mnie napiszcie:

Martin Wallace